Pokój Kazachstanu.

-Nie jestem zbyt kreatywny, więc lepiej ty coś wymyśl... -mruknął.

Westchnął głęboko. Położył mu główkę na kolanach.
- No, to nie wiem, bo ja nie myślę.

Zaczerwienił się lekko. Po chwili zaczął głaskać Kazachstan po głowie.
-Jesteś taki śliczny... Nigdy nie widziałem śliczniejszej osoby od Ciebie... -mruknął, po czym westchnął cicho.

- Chłopak nie może być śliczny. - Uśmiechnął się, zupełnie nieświadomy tego, iż jego głowa leży już na kroczu towarzysza.

-No to... Huh... Przystojny? Powiedzmy, że przystojny. -stwierdził, nadal głaszcząc go po głowie. Nabrał powietrza w płuca- Wiesz co?

- Nie wiem, bo mi nie powiedziałeś. Co? - Uśmiechnął się słodko, przechylając lekko głowę, bardziej na jego krocze.

-Um... -Rosja zaczerwienił się. Otworzył usta, by coś powiedzieć, ale za chwilę je zamknął- Już nic- mruknął po chwili.

- Jak to?!~ No, no, no, no, no, no *paręnaście ,,no'' później* no powiedz!

-Lepiej nie... -mruknął w odpowiedzi.

- Powiedz mi... - Szepnął uśmiechając się niewinnie. - Proszę.

Rosja przełknął ślinę.
-Wiem, że to nienormalne, ale... Podobasz mi się, kocham Cię. Bardziej niż brata... -stwierdził, patrząc w ścianę~.

- No, to nie jest normalne... - Był cały czerwony. - Ale... To chyba znaczy, że oboje jesteśmy nienormalni...

Rosja popatrzył się na Kazachstan. Lekko zawahał się, jednak po chwili pochylił się nad nim i pocałował go~.

Zawiesił mu ręce na szyi i oddał pocałunek.

Wysunął język i polizał go po wargach, czekając, aż lekko rozchyli usta~.

Drżał lekko, jednak rozchylił delikatnie usta.

Delikatnie wsunął język do jego ust.

Jęknął cicho, otarł językiem o jego język.

Także lekko otarł swoim językiem o jego język. Jego dłoń zaczęła się przesuwać w kierunku jego krocza~.

Zadrżał lekko, zamknął delikatnie oczy.

Nagle drzwi od szafy zaczęły się otwierać ze skrzypem godnym horroru klasy C i wysunęła się z niej ręka dzierżąca butelkę wina, a po ręce wypadła z niej cała postać Francji, który powiedział:
-Nie byłem aż tak pijany.Co ja tu robię ?!-powiedział upity Francja.

Chłopak odskoczył jak oparzony od brata~.
( Francesca, Ty francuska mendo! xD )
- Czego tu?!

-Sorry......Pol...Polska dała mi swoją....wód...wód....wódkę-Powiedział zalany Franciss.Usiadł sobie na podłodze.

Patrzył na niego miną godną Austrii arystokraty, ze znaczną wyższością.
- Toż ja mam 14 lat i się RUSKĄ wódką nie upiję.

-Bo to ty ja ja...ja wypiłem 15 flaszek w twojej szafie i jeszcze.....zmieszałem ją...ją z rosyjskim denaturatem-wskazał palcem na szafę i butelki.
-Jest naprawdę wygodna.-wstał chwiejnym krokiem.